Bez głównej bohaterki, rozpisana na pięć kolejnych lat fabuła leży i nie będzie happy endu. Bez motywacji, nie ma działania, a cel jest daleko za górami i lasami. Aby tam dojść, a przedtem zebrać siły i rozpisać kroki, musimy najpierw dobrze poznać naszą główną bohaterkę – Motywację.
Sposób na to, jak się motywować tkwi w definicji, czym jest motywacja.
Motywacja to stan gotowości do działania. Stan – czyli coś zmiennego, coś, co podlega wpływom, ale też kontroli. Coś, co możemy wywoływać, a nawet podtrzymywać. Ale nie jest to coś „oderwanego”, coś co możemy roboczo modelować każdą wskazówką coachingową.
Motywacja jest silnie sprzężona z naszym self, więc to, jak się motywować jest kwestią indywidualną. Narzędzia do jej wyzwalania i podtrzymywania dla jednego mogą okazać się pożyteczne, dla innej osoby będą orką na ugorze. Zanim więc sztucznie zmotywujesz się uniwersalną radą wujka google czy doktora Mateusza, sprawdź, które rozwiązanie będzie dla ciebie dobre.
Rodzaje motywacji – jak się motywować wewnętrznie?
Psychologia dzieli sposoby na to, jak się motywować na kilka rodzajów, ale najważniejsze z nich to motywacja wewnętrzna i zewnętrzna.
Motywacja wewnętrzna to ta wynikająca z osobistej potrzeby samorealizacji, poczucia sensu tego, co się robi oraz wysokiej samoświadomości. Osoby zmotywowane wewnętrznie czerpią satysfakcję nie tyle z dobicia do celu, co z samego działania, by ten cel osiągnąć. Aby wykrzesać ogień motywacji wewnętrznej trzeba najpierw dobrze poznać siebie, by sprawdzić, co naprawdę daje nam przyjemność i satysfakcję.
Motywacja wewnętrzna jest niezbędna w celach długodystansowych, ale pamiętajmy, że nie jest nam dana raz na zawsze, a jej poziom jest uzależniony od wielu czynników. Tak jak mówi definicja – jest to stan, a więc coś zmiennego. To, że naszą pasją jest pisanie książki, nie oznacza przecież, że każdego dnia siadamy do pisania z uśmiechem na twarzy i czujemy satysfakcję z każdego napisanego zdania.
Jak się motywować zewnętrznie?
Motywacja zewnętrzna – przydaje się, gdy motywacja wewnętrzna szwankuje. Źródła tej motywacji znajdują się na zewnątrz: mogą być to kary bądź nagrody, czekające na nas po wykonaniu/niewykonaniu danego zadania, które samo w sobie nie daje nam już wystarczającej satysfakcji. Bo kiedy obieramy sobie za cel sprzedaż online wiklinowych koszy, których plecenie jest naszą pasją, musimy wykonać szereg rzeczy, które z pleceniem wikliny nie mają nic wspólnego.
Nie wszystko więc, co robimy dla realizacji głównego celu jest przyjemne i wynika z płomienia wewnętrznej motywacji. Czasem potrzebna jest awaryjna zapalniczka – i tym jest właśnie zbalansowana motywacja zewnętrzna.
Motywacja zewnętrzna to także zdolność dostrzegania w otoczeniu rzeczy, które mogą nas wesprzeć/przeszkadzać w działaniu np.: zwiększę swoją motywację do gotowania, gdy wyniosę z kuchni mikrofalówkę. Młody Stephen King z kolei, aby motywować się do pisania drukował i wieszał nad biurkiem wszystkie odmowy, które dostawał od wydawnictw.
Jak znaleźć własny sposób na motywację do pracy?
To jakie sposoby na motywację będą dla ciebie optymalne jest silnie skorelowane z tym, jaka jesteś. Jedni wolą bicz, inni godzinną medytację przed pracą. Ale co innego trzepać tę samą mantrę motywacyjną aż do wypalenia, a co innego mieć świadomość, jak to się dzieje, że dany motywator działa na ciebie bardziej niż inny. Kiedy tak się dzieje, że bicz działa, a kiedy nie? Jak to się dzieje? I w jakim celu?
Jest to jedno z podstawowych narzędzi z repertuaru „jak się motywować”, które polega na nieoceniającym spojrzeniu na siebie i zadaniu sobie pytań poszerzających świadomość. Zapytaj siebie, co lubisz, jakie masz wartości, jakie masz zasoby, co ci sprawia trudność, jakie motywatory na ciebie działają i kiedy. To praca, którą powinien wykonać każdy przed postawieniem sobie celu i/lub w trakcie jego realizacji.
Pokazuje m. in. nieaktualne przekonania, które zabierają energię potrzebną na motywowanie się oraz zasoby, z których powinnaś skorzystać, by podtrzymać motywację. Pomoże także w ewentualnym przedefiniowaniu następnych kroków lub nawet samego celu.
Czasami bowiem motywacja nie pojawia się, bo mamy źle określony cel, robimy coś, co nas przerasta albo po prostu obciążamy się perfekcjonizmem, oczekując, że zrobimy coś na 1000%, a później okazuje się, że nie starcza nam energii na zrealizowanie choćby 10% założeń. Wtedy zamiast motywacji pojawia się opór.
Jak się motywować, czując opór?
Jeśli stoimy w miejscu, konieczne jest zbadanie oporu, a dokładnie to, jaką ma funkcję, do czego ma nas doprowadzić, co nam mówi o nas samych. Opór jest naturalny, a przede wszystkim jest cenną informacją o nas i o tym, co robimy. Samo uznanie go i przyjrzenie się mu, może doprowadzić do zmiany.
Podejdź więc do swojego oporu z szacunkiem. Jest to bowiem jedna z reakcji twojego organizmu, który w jakimś celu mówi „nie” twoim założeniom. Nie robi tego bez powodu. Coś jest więc na rzeczy i trzeba to zbadać, zaopiekować się tym. Tak jak w zasadzie z każdą reakcją. Czy zignorowałabyś drżenie ciała, gdy ci zimno? Czy może odpowiedziałabyś na to jako na potrzebę i okryła się kocem?
Jak podtrzymać motywację wewnętrzną?
Wróćmy więc do sposobów na podsycanie wewnętrznego ognia. Oto lista wybranych metod, które mogą pomóc w odpowiedzeniu sobie na pytanie „jak się motywować?
Poszerzanie świadomości – poznanie swoich zasobów oraz słabych stron zwiększa poczucie sprawczości. Zwiększone poczucie sprawczości pozytywnie przekłada się na stan motywacji.
Postawa samowspółczucia – jeśli sami siebie potrafimy wspierać, wybaczać sobie i akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy, łatwiej jest nam znieść wszelkie potknięcia, porażki, kłopoty, potencjalne przeszkody, niezaplanowane turbulencje życiowe. Dzięki temu takie wydarzenia nie będą miały kategorycznego wpływu na stan naszej motywacji.
Dbanie o stan emocjonalny – często przy długich i czasochłonnych projektach zapominamy o tym, by dobrze się odżywiać. Ale to nic w porównaniu z tym jak często zapominamy o to, by zatroszczyć się o emocje. A jak już wiemy motywacja jest silnie sprzężona z naszym self. Osoba z zaniżonym nastrojem i niską samooceną nie będzie odczuwać motywacji. Bez dbania o psychikę, nie zajedziemy więc daleko albo zajedziemy mocno pokiereszowani.
Dobrze postawiony cel – już samo wyznaczanie celów motywuje i wpływa na naszą efektywność i skuteczność, ale jednocześnie źle postawiony cel może wywołać lęk i opór. Cel musi być zatem dopasowany zarówno do naszych potrzeb jak i możliwości.
Metoda małych kroczków – najbardziej oczywiste i przez to niedocenione narzędzie budowania motywacji. Rozbicie drogi na mniejsze etapy i rozdrobnienie głównego celu na mniejsze to podstawa dalekosiężnych projektów. Dzięki temu na każdym z etapów dysponujemy pewną pulą motywacji, która rośnie wraz z ich pokonywaniem. Kończenie etapu (wykonanie zadania) przynosi poczucie satysfakcji i skuteczności, które uruchamiają jeszcze większe pokłady motywacji – potrzebne do wykonania następnych zadań.
Techniki z zakresu motywacji zewnętrznej – jak się motywować mądrze
Stosowane nagród – czyli awaryjna zapalniczka, gdy wewnętrzny płomień zawodzi. Ważne, by nagrody były zróżnicowane, inaczej nam się znudzą i nici z efektywnego użycia motywacji zewnętrznej. Nagrody muszą być przyznawane bezpośrednio po wykonaniu zadania, a nagradzamy się nie tylko za osiągnięte efekty, ale przede wszystkim za włożony wysiłek.
Monitorowanie procesu – głównym założeniem weryfikacji swoich działań jest to, by główny fokus padał nie na ostateczny cel, a na drogę, jaką do niego idziemy. Unikniemy wtedy zafiksowania się na finale, dzięki czemu robimy sobie przestrzeń na ewentualne poprawki w planie i zoptymalizowanie działań – dopasowanie ich do naszych teraźniejszych możliwości, a nie do odległych w czasie założeń.
Deadline – podobnie jak z celem – jednych paraliżuje, innym dodaje skrzydeł – zwłaszcza, gdy się zbliża. Przede wszystkim jednak do deadlinów należy podejść racjonalnie i wyznaczać je sobie w zgodzie z tym, ile faktycznie zajmie nam wykonanie zadania, a niekoniecznie kierując się założeniami i oczekiwaniami. Tylko wtedy znajdziemy w tej technice sposób na to, jak się zmotywować a nie zdemotywować.
Jak znaleźć motywację w porażkach?
Porażki to nieodłączny element drogi do celu. Skoro więc nieodłączony, można powiedzieć, że jest naturalny i całkowicie zrozumiały. W teorii brzmi to nieźle, ale w praktyce porażce towarzyszy smutek, rozgoryczenie, rozczarowanie sobą i często przekonanie, że jesteśmy do niczego.
Porażki jednak mogą być potężnym motywatorem do działania: do spróbowania jeszcze raz, do sprawdzenia swoich możliwości, przedefiniowania celu itp. Ważne by to zrobić etapowo i świadomie.
Pierwszym krokiem jest po prostu powiedzenie porażce „ok” i przyjęcie emocji, które za sobą niesie. Zostaliśmy tak po prostu nauczeni, że porażka to coś złego, coś, co określa nas jako kogoś gorszego. Coś, co natychmiast trzeba skorygować. Nic bardziej mylnego.
Ów zbieg naszych działań oraz okoliczności, który nazywamy porażką, to naturalny etap w procesie uczenia się i poszerzania swojej świadomości. Etap odpoczynku i wyciągania wniosków. Kolejność jest tu nieprzypadkowa. Przyjęcie trudnych emocji i przeżycie ich wymaga chwili przerwy, zaopiekowania się sobą, zawinięcia w koc, odpuszczenia. Dopiero wtedy można wyciągać wnioski. I wtedy do życia budzi się motywacja.
Złoty środek
Motywowanie się do pracy i osiągnięcia wyznaczonego celu to suma naszej motywacji wewnętrznej z tym, co znajdziemy dobrego dla siebie na zewnątrz. Innymi słowy: nie idealizujemy motywacji wewnętrznej, ale też nie spuszczajmy motywacji zewnętrznej do dziewiątego kręgu piekielnego. Obie będą nam potrzebne. I obie są dobrą odpowiedzią na to, jak się motywować.
Poza tym odpuśćmy sobie perfekcjonizm w działaniu i idealizowanie celu – na rzecz doświadczania tego, co wydarza się tu i teraz. Szanujmy sygnały z ciała, nawet jeśli jest to nielubiany na salonach opór. Nagradzajmy się za wysiłek i opiekujmy się sobą, zwłaszcza gdy w naszej głowie pojawia się słowo „porażka”. Z tyłu głowy miejmy nasz cel, a przed oczami to, co dzieje się tu i teraz.