W tym artykule fraza „toksyczni ludzie” występuje tylko i wyłącznie jako skrót odsyłający do zjawiska o bardzo szerokim spektrum, w którym znajdujemy się my wszyscy. Bo któż z nas przynajmniej raz w życiu nie zachował się toksycznie względem siebie lub innych? Ale są też tacy, którym takie zachowanie przychodzi częściej. I to o nich jest ten tekst.
„Toksyczni ludzie” nie przylatują z Marsa
Narcyz, psychopata, ofiara losu, borderka, kontroler, paranoik. To tylko niektóre z etykiet, jakimi skrótowo posługujemy się, by nazwać osobę, której zachowanie w danych okolicznościach wprawia nas w dyskomfort, cierpienie, złość czy też po prostu sprawia nam ból. I to jest w gruncie rzeczy cała definicja toksyczności – sprawianie sobie lub innym cierpienia poprzez konkretny, powtarzający się styl zachowania.
Zanim jednak wywiesimy etykietki warto mieć na uwadze również to, że „toksyczni ludzie” to nie przybysze z kosmosu, których sposób zachowania się został zaczerpnięty z zupełnie innego kontekstu. Zwykle toksycznością tą nasiąknęli w swoich domach rodzinnych, szkole – ogółem w środowisku, w którym się wychowywali.
Gnojący cię szef był kiedyś małym chłopcem, którego gnoili rówieśnicy. Zbyt wymagająca matka była wychowana w domu, w którym za jakiekolwiek nieposłuszeństwo karano zamknięciem w komórce. Twojemu partnerowi, który ucieka w gry komputerowe, kiedyś ucieczka ratowała życie. Nieodchodząca od przemocowego męża kobieta została wychowana w patriarchalnym modelu: chłopcom wolno więcej, a dziewczynki się nie złoszczą, nie buntują i zawsze są pokorne nawet względem swego oprawcy.
Wszystko to jest istotne w kontekście tego, jak „toksyczne osoby” funkcjonują będąc dorosłymi i jak ty możesz zareagować na ich zachowanie. O tym za chwilę.
Skąd mamy wiedzieć, że czyjeś zachowanie jest toksyczne?
O ile popularnym jest określanie wszystkich niemieszczących się w normie zachowań toksycznymi, tak być może mniej znana jest naczelna zasada toksykologii, że tylko dawka czyni daną substancję trucizną. Zatem akotynina (jedna z najsilniejszych trucizn) może zarówno leczyć, jak i zabić. Podobnie jest z „toksycznymi ludźmi” – należy całe to zjawisko traktować jako spektrum. Jedni są bardziej, inni mniej toksyczni w naszym odbiorze.
Powiedzmy, że czyjeś zachowanie może wskazywać na styl narcystyczny, a postawa takiej osoby bywa uciążliwa, niemniej podlega one korekcie w kontakcie z drugą osobą. Innymi słowy: typ z Tindera, z którym byłaś na randce opowiadał tylko o sobie, po czym – gdy już go skreśliłaś – pisze do ciebie, że wielkie sorki, przesadził, ale pracuje nad tym i może chciałabyś się jednak spotkać jeszcze raz.
Z kolei ktoś inny z diagnozą zaburzeń osobowości nie będzie już taki elastyczny w kontakcie. Wręcz przeciwnie. Na skrajnym biegunie toksyczności znajdują się ci „toksyczni ludzie”, którzy mają utrwalone wzorce zachowań i od dawna są w nich sztywni. Taka osoba nigdy nie przyzna się do błędu, nie zauważy, że cierpisz, a nawet jeśli jej o tym powiesz, nie przyjmie tego do wiadomości, całą winę zrzucając na ciebie. Tutaj mamy grubszy problem.
Jak rozpoznać jaka dawka ci zaszkodzi?
Niezależnie od miejsca w spektrum toksyczności takie zachowania mogą być z początku trudne do wychwycenia. Często bowiem bagatelizujemy krzywdę nam wyrządzaną, bierzemy winę na siebie, czy też zbyt racjonalizujemy to, co nam ta osoba zrobiła.
Dlatego w kontakcie z drugą osobą warto zwrócić uwagę na odczucia płynące z ciała, na emocje i na to, jak przeżywamy daną osobę. Nie chodzi tutaj o wykazanie poziomu toksyczności czyichś zachowań i oszacowanie jakiejś uniwersalnej skali, tylko o to, jak ty te toksyczne zachowania przeżywasz w relacji z tą właśnie osobą. Zwracaj uwagę na sygnały ostrzegawcze twojego organizmu, a mogą to być:
Zbyt częste zrzucanie winy na siebie i racjonalizacja emocji – to znak, że umniejszamy czyjś wpływ na nas. Zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje, bo być może jesteśmy ofiarą manipulacji.
Odczuwanie permanentnego stresu – jeśli stres towarzyszy nam przez większość czasu spędzanego z daną osobą, a co więcej wywołuje go sama myśl o niej, jest to znak, że nie radzimy sobie w tej relacji i mamy za mało wsparcia.
Odczuwanie zmęczenia po spotkaniu z tą osobą – często nazywamy toksycznych ludzi „wampirami energetycznymi”, czyli kimś, kto nieustannie bierze i nie daje nic w zamian. Twoje zmęczenie ma podwójne dno: po pierwsze dałaś się „wyssać”, po drugie masz pretensje do siebie, że na to pozwoliłaś i nie możesz nic na to zaradzić.
„Irracjonalne” wrażenie, że coś jest nie tak – zwłaszcza przy pierwszym spotkaniu. Wrażenie to często bagatelizujemy, zrzucając je na karb własnych uprzedzeń. Poźniej jednak może się okazać, że ten dziwny ucisk w klatce piersiowej przy zapoznawczym podaniu ręki był efektem rezonansu cielesnego, czyli tego jak nasz organizm przeżywał kontakt z tą osobą. Pierwsze wrażenie chłoniemy w dużej mierze zmysłem intuicyjnym.
Rozmycie granic – poczucie, że nie jesteś w stanie powiedzieć „nie”. O ile jesteś na ogół tygrysicą asertywności, akurat w tej konkretnej relacji miewasz zaciśnięte gardło i nie jesteś w stanie odmówić tej osobie. Przykładowo: nie wiesz czemu, ale bierzesz na siebie obowiązki swojego współpracownika, który cię o to (zbyt często) prosi czy nawet domaga się tego.
Nie tylko ty tak masz w kontakcie z tą osobą – ważne jest jak ty to przeżywasz, ale jeśli inni mają podobnie, może to być dla ciebie potwierdzeniem, że trudność, którą odczuwasz w relacji została wniesiona ze strony tej drugiej osoby.
Od czego zacząć, będąc w kontakcie z „toksycznymi ludźmi”?
Warto spojrzeć na taką osobę z perspektywy tego, co ją ukształtowało. Ale nie dlatego, żeby zbagatelizować jej obecne zachowanie, tylko po to, by ogarnąć swoje emocje i nie wchodzić do kontaktu od razu z agresją, a raczej zrobić to z asertywnością. Twoja agresja u „osoby toksycznej” wzbudzi tylko przekonanie, że ma rację. Natomiast twoja asertywność stworzy więcej przestrzeni w kontakcie.
Toksyczne zachowania, z którymi się spotykasz, są zwykle automatyczne. Oznacza to, że osoba je stosująca, powtarza pewne wzorce, bo nie miała okazji, chęci i gotowości, by się im przyjrzeć i (w idealnym scenariuszu) przepracować. Taka osoba nie ma pełnej świadomości swoich działań – nie współodczuwa z osobą, której robi krzywdę. Nie oznacza to oczywiście, że ty masz jej pomagać w przepracowaniu jej stylu kontaktu.
Kiedy twój stryjek powie w twoim kierunku jakiś seksistowski komentarz, nie jesteś od tego, żeby go terapeutyzować i dociekać, skąd to przekonanie czy zachowanie się u niego wzięło. Chodzi o to, abyś to ty miała świadomość tego, że tego typu toksyczne komentarze, zachowania czy przekonania mają swoje źródło w doświadczeniu tej osoby. Stoją za tym wyparte emocje takie jak lęk czy strach. Świadomość tych mechanizmów sprawia, że w kontakcie z „toksycznymi ludźmi” łatwiej sięgnąć po asertywność. A twoja asertywna reakcja jest znakiem dla tej osoby, by nie przekraczała twojej granicy.
Co robić? Praktyczne porady
Stawiaj granice – „toksyczni ludzie” mają nieustający problem z granicami. Będą je u ciebie testować albo po prostu od razu wkraczać taranem, a przy tym w ogóle nie zauważać, jakie szkody czynią. Im szybciej i dobitniej określisz swoją przestrzeń, większe prawdopodobieństwo, że taran zatrzyma się przed pierwszymi zasiekami.
Ufaj swojej intuicji – zwłaszcza na początku. Jeśli coś w danej osobie wzbudza w tobie niepokój, strach, lęk, jakiekolwiek reakcje somatyczne, których wcześniej nie odczuwałaś w takim stopniu, warto zwrócić baczniejszą uwagę na ten rezonans cielesny i zmniejszyć kredyt zaufania dla osoby, która wzbudza w tobie takie doznania.
Odwołuj się do swoich emocji, doświadczania i doświadczenia – tylko ty jesteś w stanie najlepiej określić, co jest dla ciebie toksyczne, a co nie – pod warunkiem, że będziesz obserwować siebie z czułością i uważnością: swoje emocje, sposób, w jaki doświadczasz siebie i innych oraz swoje przeszłe doświadczenia, które mogą być wskazówką do tego, jak przeżywasz sytuacje bieżące.
Ignoruj/uciekaj – to też jest wyjście. Często postrzegane jako to gorsze niż asertywna reakcja czy podjęcie walki. Absolutnie żadne wyjście nie jest gorsze, jeśli ma ciebie chronić.
Miej świadomość mechanizmów – za narcystyczną butą stoi niska samoocena, za kompulsywną poprawnością lęk przed utratą kontroli, za chwiejnością emocjonalną lęk przed odrzuceniem, za paranoją nieprzepracowana złość. Każdy z nas jest w jakiś sposób zraniony.
Szanuj swoją prywatność – być może taka konkretna rada brzmi dziwnie, niemniej warto pamiętać, że osoby toksyczne są ślepe na granice i nawet nie zauważysz, a już wiedzą o twoim życiu niemal wszystko, a później obracają to przeciwko tobie. Nawiązując do pierwszej rady: stawiaj granice, również jeśli chodzi o twoje życie osobiste.
Czego nie robić w kontakcie z „toksycznymi ludźmi”?
Nie zakładaj, że zmienisz tę osobę – choć takie założenie jest zdrowe we wchodzeniu w każdą relację, w przypadku kontaktu z osobami toksycznymi jest szczególnie istotne. Jak już wcześniej była mowa, osoby, u których sztywny wzorzec toksycznego zachowania dominował przez większość życia, nie zmienią ot tak swoich przyzwyczajeń. Nie wmawiaj sobie, ale też nie dawaj sobie wmówić, że dzięki tobie/dla ciebie ta osoba się zmieni. Wedle paradoksalnej teorii zmiany – zmiana jest możliwa tylko wtedy, kiedy zaakceptujemy siebie i zyskamy świadomość swoich mechanizmów. A nikt tego za osobę toksyczną zrobić nie może.
Nie zmieniaj siebie dla drugiej osoby – toksyczne zachowania będą wzbudzały w tobie wątpliwości: czy dobrze zareagowałam? Może ona ma rację, może nie powinnam była jej tego mówić, może powinnam to, a może tamto? Toksyczne zachowania to także manipulacja i wywieranie wpływu. Będziesz myślała: a może to ja jestem zła, powinnam się zmienić, wtedy odzyskam przyjaciółkę. Jeśli doznawałaś z jej strony toksycznych zachowań, to nawet jak zmienisz się w buddę, to nic nie da.
Oczywiście możesz wzmacniać swoje kompetencje interpersonalne, pracować nad asertywnością czy w ogóle rezyliencją. Tutaj mowa o rozwoju osobistym, ale jeśli chodzi o zmianę – znów nawiążmy do paradoksalnej teorii zmiany – nie zakładaj, że zmiana jest twoim celem. Zmianą jest akceptacja siebie, taką jaką jesteś. To tutaj zachodzi największa zmiana – w postrzeganiu siebie, w poszerzeniu świadomości, w odczuwaniu emocji, doznań z ciała. Robisz to dla siebie, a nie dla innych, zwłaszcza nie dla tych, którzy tego nie szanują.
Nie licz na logikę – są marne szanse, że przekonasz tę osobę do swoich racji. Czasem lepiej jest w ogóle nie wchodzić w dyskusję i po prostu stosować metodę zdartej płyty, np. powtarzać „ok, ty masz takie zdanie, ale ja się z tym nie zgadzam”.
Współpraca z emocjami i zarządzanie nimi jako klucz
Te wszystkie działania wymagają sprawnego systemu zarządzania emocjami. Toksyczne zachowania skierowane w naszą stronę potrafią rozgrzać do czerwoności. Często jesteśmy też wystawiani na próbę cierpliwości, a w przypadku manipulacji może pojawić się w nas mieszanina bezradności i smutku, zaś w kontakcie z osobą przemocową i nie respektującą norm społecznych – strach. Jednym słowem w kontakcie z „toksycznymi ludźmi” uruchamiają się w nas wszystkie te emocje, które w psychologii nazywamy trudnymi.
Zarządzania emocjami uczymy się przez całe życie. Zarządzasz złością, gdy ją wstrzymujesz, bo uznajesz, że nie pasuje do kontekstu sytuacji. Zarządzasz smutkiem, gdy nie chcesz go pokazać, bo uznajesz, że ktoś to weźmie za słabość i może ci w danej chwili zagrozić. Jednym słowem powstrzymujesz się albo łagodzisz daną emocję.
Ale zarządzanie ma też drugą część: przeżywanie odłożonej emocji w bezpieczniejszych warunkach. Jeśli nie mogłaś czy nie chciałaś okazać złości i ją zatrzymałaś, możesz ją przeżyć i się jej pozbyć w rozmowie z przyjacielem, koleżanką z pracy czy terapeutą (opowiadając o danej sytuacji). Pozwalasz wtedy na to, by wstrzymana emocja wybrzmiała, by nie została w tobie. I o to w gruncie rzeczy chodzi w zarządzaniu, w którym podejmujesz decyzje na temat swoich emocji.
Nie tylko zarządzanie się liczy, ale też współpraca z emocjami. Nie zawsze wzięcie złości w nawias będzie dla ciebie korzystne. Przeżycie złości w kontakcie z osobą, która wzbudza w tobie taką emocję też może być oczyszczające. Zarządzania emocjami uczymy się przez całe życie, ale nigdy nie wypracujemy tej umiejętności w 100%. Dlatego współpraca z czymś, co bywa silniejsze (emocje) jest w gruncie rzeczy akceptacją siebie jako istoty, która czuje, którą można zranić, ale też która może oddać. I to właśnie ta akceptacja siebie w połączeniu z braniem odpowiedzialności za swoje decyzje jest sposobem na to, by stanowić o sobie nawet w tych trudniejszych sytuacjach, jakimi może być kontakt z toksycznym ludźmi.